poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Zwykły dzień

Tytuł posta zaczerpnięty z jednej z ulubionych piosenek zespołu De Mono…od niej wszystko się zaczęło:-).
Wczorajszy, rodzinny dzień pokazał nam, że tak naprawdę trójka dzieci to ogromne wyzwanie dla rodziców…
Zawsze podziwiałam wielodzietne rodziny, które mijałam na ulicy, w centrach handlowych i dyskutowaliśmy z mężem jak ludzie to ogarniają…
Mnie czasem brakuje cierpliwości, ponoszą nerwy, zwłaszcza w sytuacjach stresujących jak np. zakupy z taką gromadką:-). Jedno znudzone, drugie wszystko by rozniosło, a trzecie właśnie się obudziło i krzyczy. Na szczęście u boku mam mężczyznę, który daje radę i jeszcze mnie podnosi na duchu:-).
Jednak wieczorem poczułam się jak przysłowiowy " koń po westernie" i zasiadając na kanapie marzyłam tylko o drinku, wygodnej poduszce, dobrym filmie i przytulańsku z mężem.
O drinku mogę na razie zapomnieć, bo karmie, dobry film leci wtedy kiedy u nas jest kolacja i kąpanie gromadki, a wygodna poduszka i przytulanie z mężem jest w sypialni…kiedy już wszystkie dzieci zasną…i wiecie jak się wczoraj poczuliśmy??? Pewnie wszyscy, albo przynajmniej większość oglądała  drugą część Shreka…ostatnia scena, kojarzycie? Shrek i Fiona ogarniają dzieci wieczorową porą, on ją romantycznie przytula licząc, ze za chwilę " coś będzie",  …a za chwilę leżą obydwoje na łóżku..totalnie wykończeni…pochrapując…śpią…
Wczoraj wieczorem powiedziałam sobie dość…ja tak nie chce… no i udało się przezywciężyć zmęczenie…było bardzo romantycznie:-), postanowiliśmy dlatego, że od dziś procedury robimy wcześniej i koniecznie musimy wykroić czas dla nas, bo przecież na dzieciach świat się nie kończy, choć kochamy je na życie<3.

Ann

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz