Nie mogłam się powstrzymać od tego posta…
Emocje jakie targają mną do tej pory są nie do opisania…
Euforia na przemian z trzęsącymi się rękami, ogromna radość i duma!!!
Mój maluszek w brzuszku już śpiewa Mazurka Dąbrowskiego z rękami uniesionymi do góry !!!
Kamil Stoch pokazał, że trzeba mieć marzenia i można je spełniać!!! Trzeba tylko ciężko pracować, walczyć, nie poddawać i wierzyć, wierzyć, że się uda.
Dla takich chwil jak ta warto żyć!
Przecież to nie ja zdobyłam medal, a dostaje smsowe gratulacje od przyjaciół z całego świata:-)))
Nasze kanapy są skopane od skoków szczęścia całej rodziny, głosy gdzieś zagubiliśmy od krzyków radości i tylko jeszcze dzieci nie potrafią spokojnie usiąść - rodzinne kibicowanie to najwspanialsze momenty, zwłaszcza jak stoją na baczność przed tv czekając na hymn narodowy… jeszcze wprawdzie nie dziś, ale Oliwka dumnie uczy swojego młodsze braciszka pierwszych słów :-))))
Ann
Ja sobie Was wybrazam.w tej calej euforii ;)
OdpowiedzUsuńMilego dnia :*