wtorek, 18 marca 2014

Bruno - mój trzeci malutki Skarb

Wracam…wracam w pełni sił witalnych z dobrym humorem i super figurą, chwaląc się moim trzecim nowonarodzonym synkiem Bruno.

Jest cudownym, zupełnie bezproblemowy i bezobsługowym dzieckiem :-).
Zazwyczaj i tak mi nikt nie wierzy jak to mówię, więc nawet nie staram się kogoś przekonywać.

Przez te wspólne 10 dni bycia razem udało się nam już ustalić własne rodzinne rytuały, które dały mu zupełne poczucie bezpieczeństwa,  a co za tym idzie cudownie wpasował się w nasze dotychczasowe życie rodzinne.

Bruno po za cudownymi 3 k,  ma przepiękne oczy ( po tatusiu) i cudowne usteczka ( po mamusi), włoski odziedziczył po siostrzyczce, a spanie i śpiewanie po braciszku:-).

Od 2 dni karmimy się już tylko raz w nocy, a więc kolejne moje dziecię, które daje  mamie pospać, kocha swoje łóżeczko i śpi 24h na dobę, podczas gdy cała rodzina wpatruje się w niego, żeby choć na chwilę złapać jego spojrzenie kiedy leniwie otwiera oczy dwa razy dziennie.

Zatem przedstawiam Wam mojego 10 dniowego już dziś synka Bruno - oczywiście imię wybrała Oliwka

Ann






czwartek, 13 marca 2014

Pierwszy oddech

Kochani,

Myślałam, że jeszcze mam dużo czasu…, ale tak jak samo pojawienie się samego faktu kolejnego członka rodziny, tak i same jego narodziny były dla nas wielką niespodzianką…
Poród był zaplanowany, ustalony, a tu naglę, w piękną ,słoneczną sobotę w dniu Święta Kobiet nasz syn postanowił, że przyjdzie na świat:-).

Przyżywaliśmy go wspólnie całą rodziną i to był najbardziej magiczny moment w całym moim życiu, bo oprócz samego faktu narodzin Bruna mogłam to przeżywać z moimi dziećmi i mężem w największej bliskości jaka była nam do tej pory dana.

Łzy wzruszenia nie ominęły żadnego członka rodziny, a radość i szczęście jakie temu towarzyszyły ogarnęły mnie taką euforią, że do teraz czuję w sobie tę adrenalinę.

i tak oto 08.03.2014 roku o godz. 16.22 ważąc 3050gr i mierząc 54 cm przyszedł na świat Bruno - nasz cudowny synek, którego pierwsze momenty życia uwieczniła nasza kochana córka Oliwka do głębi wzruszona przyjściem na świat swojego kolejnego braciszka.


piątek, 7 marca 2014

Oczekiwanie

No Kochani,

Wczoraj pierwszy raz miałam akcje pt. " jedziemy do szpitala" . Dla tych jeszcze niewtajemniczonych…oczekujemy kolejnego potomka :-).

Nie panikowałam…spokojnie się wykapałam, umalowałam, wysuszyłam i ułożyłam włosy i pojechałam na badania. Stres był tylko dlatego, że to było bardzo niespodziewane, bo termin porodu mamy wyznaczony na 14.03 i jest to wcześniej planowane cesarskie cięcie, wiec jakież było moje zdziwienie kiedy się okazało, ze to już tuż tuż…a torba niespakowana...

Wprawdzie rodzić jeszcze nie zaczęłam, ale wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, ze może to być jednak szybciej.

Dziś czuje się zdecydowanie lepiej, bo torba już spakowana, a ja miałam szanse na ostatnią kosmetykę, teraz leże odpoczywam i czekam już spokojnie na przyjście na świat naszego synka Bruno.

Mam nadzieje, że jeszcze przed porodem uda mi się napisać kolejny post:-)))

W sumie to już nie mogę się doczekać kiedy go w końcu przytule:-)))

Ann


poniedziałek, 3 marca 2014

Oskar - moje drugie małe szczęście

Dziś już z dużo lepszym samopoczuciem wracam nareszcie do pisania bloga.

Tym razem chcę Wam przedstawić mojego synka Oskara:-).
Słodycz sama w sobie, chodzący terminator i popularne już w domowym slangu " oczka kotka ze Shreka".

Oskar jest moim wynegocjowanym dzieckiem:-), jak to nazywam, ale od pierwszej chwili pokochanym  przez całą naszą rodzinę!
Oliwka przezywa go bahamskie dziecko, bo to życie stworzyliśmy z Mężem podczas podróży poślubnej… i tu mała anegdota :
" widok z pokoju hotelowego, który rozpościerał się na cudowne fale karaibskiego morza, skłonił mojego męża do stwierdzenie, iż tu możemy się rozmnażać  …i słowo stało się ciałem…po powrocie okazało się, że jestem w ciąży ".

Oskar to "czyste srebro", wszędzie go pełno, ale jakże słodkie to srebro:-). Broi każdego dnia, ale kocha i okazuje bezcenną, dziecięcą miłość tak bardzo, że wszyscy przy nim miękną bez wyjątku…

Jego cudowne małe rączki tak samo jak niszczą tak samo naprawiają i robią to z taką wdzięcznością, że mamine nerwy puszczają tak szybko jak się zebrały do tego, żeby go skarcić.

Wszyscy powtarzają, że w końcu to facet i musi pokazać na co go stać, ale przyznam szczerze, że Oskar przy Oliwce to jest ogromne wyzwanie, które nauczyło mnie pokory i spokojnego podjęścia do pewnych codzienny, życiowych spraw:-).

A oto moje drugie już 3,5 letnie szczęście w całej słodyczy jaką niesie ten blond Aniołek:-)







niedziela, 2 marca 2014

Chorobowe

Tak, tak,
wracam do Was po dłuższej przerwie chorobowej…Niestety ostatnie dwa tygodnie miałam wyciągnięte z życiorysu.
Dawno już nie byłam tak chora, ani oddychać, ani przełykać ani spać, a w dodatku non stop wiercący się mały człowieczek.

Do napisania tego posta skłonił mnie fakt, iż w obecnej sytuacji ciążowej dostałam mnóstwo porad w jaki sposób się  leczyć najbardziej bezpiecznie bez zagrożenia dla mnie oraz maluszka…

Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że wszelkie domowe sposoby zawiodły… męczyłam się prawie dwa tygodnie zanim zdecydowałam o wizycie u lekarza i dziś bardzo żałuje.
Może i są sytuacje kiedy herbata z sokiem malinowym, mleko z miodem i masłem pomaga, może nawet i picie imbiru, płukanie gardła, wszelkie olejki inhalacje działają zbawiennie, ale nie ma co się oszukiwać, czasami po prostu trzeba udać się do lekarza i otrzymać odpowiednie środki do ataku:-).

Po trzech dnia brania lekarstw, jeszcze nie w pełni zdrowa, ale już z dużą poprawą wracam do świata żywych i aż piszczę z radości…" szlachetne zdrowie……… " !!!

Namawiam tym samym wszystkich aby nie bali się lekarzy, lekarstw i dbania o zdrowie i nie dotyczy to tylko zwykłych stanów przeziębieniowych !!!

Tymczasem przesyłam Wam zdrowiejącego całusa i obiecuje systematyczny powrót do postów :-))))

Ann