poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Moja Wiosna Ukochana :-)

Kochani,

Choć dzisiejsza aura nie pozwala wierzyć, że przyszła już wiosna, to jednak zdarzają się takie piękne momenty jak ostatni wekeend, które rozpieszczają nas słoneczkiem i ciepłem.
Nie byłam bym sobą gdyby tego nie uwieczniła na paru fotkach:-)

Cieszę się każdą chwilą z moją cudowną rodzinką i Okruszkiem ( vel Bruno), ale już bardzo tęsknie do sesji, zdjęć i obróbki dlatego też postanowiłam wykorzystać choć jeden rodzinny spacer na piękne, wiosenne kadry mojej rodzinki :-).

Zapraszam Was do mojej wiosny <3





środa, 9 kwietnia 2014

Dania 2013

Zbliżają się wakacje…
Nasza 10 latka choć uwielbia szkołę, zaczęła z początkiem kwietnia odliczanie czasu do wakacji…To wiosna, ciepełko i cudowny powiew letniego powietrza spowodował tęsknotę za latem..wakacjami i podróżami.

Uwielbiamy jeździć, uwielbiamy leniuchować, lubimy zwiedzać świat i poznawać nowe kraje i ich kultury. Zawsze i wszędzie zabieramy ze sobą nasze dzieci.

Dziś pokaże Wam wspomnienia ubiegłorocznych wakacji, na które namówiła mnie cała rodzina, a ja się temu poddałam i nie żałuje…zakochałam się w Dani bez pamięci z miłością odwzajemnioną, bo spełniła też moje fotograficzne marzenia.

Cudowny, spokojny kraj, spokojnych ludzi. Piękne i niesamowite miejsca jak Skagen ( gdzie łączą się dwa morza), Odense i świat baśni Andersena , kolebka Legolandu , czy magiczna Kopenhaga sprawiły, że wszyscy tu odnaleźli coś dla siebie.

To były naprawdę niezapomniane wakacje jeszcze z dwóch bliskich memy sercu powodów- nasz Oskarek skończył tu 3 latka i właśnie w Legoland świętowaliśmy ten cudowny dzień oraz tu stworzyliśmy nowe życie, które od miesiąca jest już z nami <3

Zapraszam Was zatem na spacer po Danii.













wtorek, 8 kwietnia 2014

Pierwsza sesja z Tatą

Dziś o mojej pasji…pasji, którą przekułam w zawód i choć to co robiłam do tej pory zawodowo zawsze sprawiało mi radość i satysfakcje, to fotografia pozwoliła mi dodatkowo odkryć siebie na nowo i dała tę szczególną moc zatrzymywania chwil, które bezpowrotnie tracimy w ferworze dnia codziennego.

Zawodowo fotografią zajmuje się od ponad 3 lat…od marca zaczął lecieć 4 rok…jak ten czas szybko leci…
Dziś przedstawiam Wam parę kadrów z sesji, którą zrobiłam Brunowi z Tatą- dla uwiecznienia tych malutkich rączek i stópek oraz magicznej więzi, która ich połączyła od pierwszego oddechu, bo to tata trzymał go na rękach pierwszy tuż po wyciągnięciu z brzuszka.

Chcę Wam tym samym pokazać, jak pięknie można uchwycić miłość i więź dziecięco-rodzicielską<3








poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Zwykły dzień

Tytuł posta zaczerpnięty z jednej z ulubionych piosenek zespołu De Mono…od niej wszystko się zaczęło:-).
Wczorajszy, rodzinny dzień pokazał nam, że tak naprawdę trójka dzieci to ogromne wyzwanie dla rodziców…
Zawsze podziwiałam wielodzietne rodziny, które mijałam na ulicy, w centrach handlowych i dyskutowaliśmy z mężem jak ludzie to ogarniają…
Mnie czasem brakuje cierpliwości, ponoszą nerwy, zwłaszcza w sytuacjach stresujących jak np. zakupy z taką gromadką:-). Jedno znudzone, drugie wszystko by rozniosło, a trzecie właśnie się obudziło i krzyczy. Na szczęście u boku mam mężczyznę, który daje radę i jeszcze mnie podnosi na duchu:-).
Jednak wieczorem poczułam się jak przysłowiowy " koń po westernie" i zasiadając na kanapie marzyłam tylko o drinku, wygodnej poduszce, dobrym filmie i przytulańsku z mężem.
O drinku mogę na razie zapomnieć, bo karmie, dobry film leci wtedy kiedy u nas jest kolacja i kąpanie gromadki, a wygodna poduszka i przytulanie z mężem jest w sypialni…kiedy już wszystkie dzieci zasną…i wiecie jak się wczoraj poczuliśmy??? Pewnie wszyscy, albo przynajmniej większość oglądała  drugą część Shreka…ostatnia scena, kojarzycie? Shrek i Fiona ogarniają dzieci wieczorową porą, on ją romantycznie przytula licząc, ze za chwilę " coś będzie",  …a za chwilę leżą obydwoje na łóżku..totalnie wykończeni…pochrapując…śpią…
Wczoraj wieczorem powiedziałam sobie dość…ja tak nie chce… no i udało się przezywciężyć zmęczenie…było bardzo romantycznie:-), postanowiliśmy dlatego, że od dziś procedury robimy wcześniej i koniecznie musimy wykroić czas dla nas, bo przecież na dzieciach świat się nie kończy, choć kochamy je na życie<3.

Ann

sobota, 5 kwietnia 2014

30 dni razem

Ten dzień jest wyjątkowy:-).
Dziś bowiem świętujemy 30 dni od narodzin Bruno.
Cała rodzinka od rana podekscytowana, a ja już dziś z nutką nostalgii wspominam ten pamiętny Dzień Kobiety, kiedy to mój syn postanowił, że przyjdzie na świata.
O losie…dlaczego czas tak szybko płynie…nawet nie zdążyłam zbytnio się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości a tu się okazuje, ze już miesiąc zleciał…
W tym czasie poznaliśmy się już chyba na dobre i my Bruna i ona nas.

Kochany śpi, je i robi kupy, jak to mawiają domownicy, ale nic sobie nie robi z biegającego Oskara-spidermena, śpiewającej w wannie Oliwki i oglądającego Ligę Mistrzów Taty ( kibicujemy niezmiennie BVB) . Bruno pięknie wpasował się w nasz dotychczasowy świat, dlatego nie musieliśmy zmieniać naszych przyzwyczajeń, za to on poznał już odgłosy domu i chyba mu pasują :-).

Wszyscy "jak jeden mąż" zachwycamy się nim, jego oczkami, stópkami, malutkimi rączkami i codziennie podglądamy jak rośnie wypatrując kiedy otworzy swoje piękne ciemno-niebieskie oczęta.

Miłość, którą czuję w naszym domu, która wylewa się strumieniami z naszych serc przepełnia mnie ogromną radością, daje siłę w trudnych momentach i pozwala zapomnieć o zmęczeniu:-).

Bycie mamą trójki to ogromne wyzwanie dla mnie, chyba największe jakie do tej pory sobie postawiłam i nie będę "cukrować", że jest tylko łatwo, pięknie i przyjemnie, ale to ile radości dają mi dzieci każdego dnia, jak bardzo jestem z nich dumna, jak czuję, że stają się cudownymi ludźmi powoduje, że za chwilę zapominam o trudach i cieszę się chwilą….wiem, że niebawem będzie mi ich brakować, z każdym dniem kiedy moje Skarby będą rosnąć.

A to jak szybko rosną i się zmieniają pokazuje Wam poniżej…warto uwieczniać takie momenty <3

Ann



piątek, 4 kwietnia 2014

Pierwszy miesiąc z trójeczką

Witajcie Kochani,

Chwile znów mnie nie było…
Przyznam szczerze, że z trójeczką tak łatwo nie jest, choć czuję pełnie szczęścia, to jednak są momenty, kiedy muszę brać głęboki wdech.
Pierwsze tygodnie staraliśmy się dograć rodzinnie i ustalić nowe rytuały,tak aby każde z dzieci czuło komfort i bezpieczeństwo i jak najmniej zmian w ich życiu:-).
Wydaje mi się, że nam się udało:-). Nasze wszystkie Skarby chodzą szczęśliwe i uśmiechnięty, za wyjątkiem najmłodszego, który leży, a właściwie leży i cały czas śpi:-).
Ja wróciłam do formy i jestem już całe 13 kg lżejsza i chrapkę mam na więcej:-)))).
Jutro minie równo miesiąc odkąd zmienił się nasz świat na nowo, idzie wiosna, a świat staje się kolorowy:-)))))) JESTEM SZCZĘŚLIWA <3

Całuski

Ann